10 lat minęło…

Witaj poszukiwaczu wiedzy o jelitach! Jeśli czytasz ten post jako pierwszy na moim blogu, to wiedz o tym, że zaczęłam go pisać 10 lat temu. Długo chodziło mi po głowie czy w ogóle coś dzisiaj napisać, przecież ten blog jest tak stary, że pewnie już nikt tu nie zagląda.. Jednak gdy spojrzałam na statystyki wyświetleń uśmiechnęłam się do siebie, bo widzę jak dużo osób szuka wiedzy o zdrowiu jelit.

Zdrowiej z SCD powstało z pragnienia serca, z chęci pomocy innym, którzy tak jak ja kiedyś, znaleźli się w trudnej sytuacji zdrowotnej. Dziś wiem, że ta misja została w jakimś stopniu spełniona. Gdy czytam Wasze wiadomości i dowiaduję się, że kolejna osoba odzyskała zdrowie, fakt ten napawa mnie uczuciem sensu istnienia tego bloga.

W tym poście chcę się podzielić wiedzą, która zmieniła moje zdrowie i życie. Z pewnością nie będzie to wszystko co chciałbym przekazać, ale główne założenia postaram się nakreślić.

Tak jak każdy, ja też byłam na początku. Też kiedyś zaufałam, że przepisane mi leki, wyleczą mi stan zapalny, że wystarczy je przyjmować. Do dziś słyszę od Was, że lekarze nie mówią nic o żywieniu, albo, o zgrozo, jak lekarz mówi, że to nie ma znaczenia. Serce pęka.

Otóż wszystko, co dotyczy naszego życia, ciała, psychiki, codziennych nawyków ma ogromne znaczenie!

Dieta

O tym jest ten blog. O diecie SCD, nisko węglowodanowej, która została stworzona z myślą o ustabilizowaniu zaburzonej gospodarki flory bakteryjnej jelit. Ta dieta pomogła mi wyjść z błędnego koła. Skierowała moją dociekliwość na temat zdrowia, do tego stopnia, że stało się to moją największą pasją. Nie uważam, żeby SCD była najlepsza dla każdego z chorobami jelit, ale zawsze możesz spróbować i się przekonać.

To czym karmisz swoje ciało odzwierciedli ogólny stan zdrowia organizmu, poziom energii, jasność myślenia, produktywność, będzie miało wpływ na psychikę, sen i wiele innych aspektów życia.

Moja dieta ewoluuje i z pewnością jeszcze się zmieni nie raz. Jednak na przestrzeni tych 10 lat mogę śmiało powiedzieć, że najlepiej się czuję na diecie nisko lub bardzo nisko węglowodanowej.

Jakość i ilość spożywanego pokarmu, jego wartość odżywcza, jak dla mnie, ma ogromne znaczenie. Jeśli nie muszę, nie podjadam między posiłkami, daję czas jelitom na odpoczynek. Dzień zaczynam od śniadania, zwykle w ciągu 2-3 godzin po obudzeniu się (zależy jak szybko muszę wyjść z domu) i to ono tak naprawdę jest dla mnie najważniejsze.

W przeszłości lubiłam pić koktajle na śniadanie. Miksowane słodkie owoce, z awokado, zielonymi warzywami, siemieniem lnianym, nasionami chia itd. Jednak za każdym razem zauważałam, że energia w ciągu dnia mi spada, że spadek cukru we krwi powoduje wilczy głód, a także zwiększa się ochota na słodkie podjadanie w ciągu dnia.

Odkąd zaczęłam stosować zasadę: śniadanie tylko i wyłącznie białkowo-tłuszczowe, problem zniknął. Energia utrzymuje się cały dzień, głodna się robię powoli i to po kilku dobrych godzinach. Są to zwykle jaja smażone na maśle klarowanym lub na miękko z domowej roboty majonezem (czasem kupuję gotowy na bazie oliwy z oliwek i bulionu kostnego), czasami w towarzystwie boczku, awokado, chleba paleo lub keto oczywiście z pysznym masłem, trochę pomidora ze szczypiorem. Czasem są to kanapki z powyższego pieczywa z różnymi ulubionymi składnikami czy pieczona frittata z warzywami i fetą. Czasem też zjem odżywczą zupę na śniadanie, co dodatkowo rozgrzewa w chłodniejsze dni.

Lunch to zwykle posiłek w pracy. W zdecydowanej większości przypadków jest to termos z gorącą zupą. SCD nauczyło mnie jak ważne i odżywcze są wywary mięsne czy mięsno/kostne i jak dobrze się czuję po takim posiłku. Nie znoszę podgrzewania jedzenia w mikrofali, nie tylko ze względu na kwestię zdrowotną, ale także na smak. Dlatego termos jest moim niezastąpionym gadżetem kuchennym, trzyma temperaturę niezwykle długo. Czasem jem na lunch sałatkę, koniecznie z proteinowym wkładem w postaci ryby, mięsa, jaja czy fasoli i sporą ilością oliwy z oliwek.

Obiad/kolacja to zwykle proteiny z warzywami, pod każdą postacią. Ważne jest to, żeby nie przejadać się na wieczór i jeść na co najmniej 2-3 godziny przed snem.

Mimo, że mieszkam w klimacie tropikalnym i owoce, szczególnie latem, są tutaj fantastyczne, to nie jem ich często. Rzadko mam ochotę na słodki owoc.

Odżywianie organizmu, a nie spożywanie produktów

Pamiętaj, że ciało człowieka jest stworzone do trawienia naturalnego jedzenia. Jedz jak najbardziej naturalnie: dobrej jakości proteiny (zwierzę karmione trawą, dzikie ryby), warzywa, jaja (jedz płynne żółtko,jest łatwiejsze w trawieniu i dostarcza więcej wartości odżywczych niż żółtko twarde), owoce, pokarmy fermentowane. Ekologiczne i dobrej jakości jedzenie odżywi komórki, wzmocni odporność, da energię mitochondriom, i jego mniejsza ilość Cię zasyci na długo.

Unikaj przetworzonego jedzenia, tzw produktów. To od ich nadmiernego spożywania organizm popada w choroby. Nie spożywaj prozapalnych, głęboko przetworzonych olejów roślinnych. Mierzi mnie jak słyszę od kogoś: bo dietetyk w programie śniadaniowym powiedziała, że olej rzepakowy jest zdrowy. Zastanawiam się wtedy który producent opłacił to wystąpienie. Sprawdź ile razy w sezonie pola rzepaku są pryskane chemikaliami, jak jest on pozyskiwany i poczytaj co się dzieje podczas jego podgrzewania. Olej rzepakowy, z organicznego rzepaku, wytłoczony na zimno, zamknięty w ciemnej butelce i wypity na kilka dni po wytłoczeniu (a już na pewno nie smażony) będzie miał prozdrowotne właściwości. Takiego oleju polecam szukać bezpośrednio u producenta gospodarstwa ekologicznego, nie w supermarkecie.

Zdrowe i stabilne termicznie są tłuszcze pochodzenia zwierzęcego (smalec, łój, tłuszcz kaczy czy gęsi, masło klarowane). Do stabilnych tłuszczy należą też oliwa z oliwek czy olej kokosowy. Jest dużo kontrowersji na temat smażenia na oliwie z oliwek. Mnie przekonały badania na temat jej stabilności termicznej. O szczegółach procesów chemicznych nie będę się rozpisywać, jednak wiedzę na ten temat można znaleźć w sieci.

O zdrowych tłuszczach i nie tylko, mówią: Iwona Wierzbicka z Ajwen, Olga Grech Terapie czy Tłuste Życie Monika Skuza.

Pij wodę

Dobrej jakości woda to skarb. Piję jej naprawdę dużo. Oczywiście to zależy od pory roku, przy letnich upałach czy aktywności fizycznej więcej niż w czasie też ciepłej zimy. W domu używam filtra i mineralizatora w jednym (Zazen) i wodę zabieram ze sobą gdziekolwiek się udaję.

Nie piję soków, napojów czy nawet kombuchy. Moje ciało nie przepada za gazem. Dlatego kombucha nie jest akurat moim wyborem. W sezonie letnim lubię czasami napić się zimnej wody kokosowej.

Odpowiednio nawilżone jelita będą dobrze pracowały. Jednorazowe odwodnienie może spowodować problemy z wypróżnieniem kolejnego dnia. Dbaj o regularne nawadnianie jelit.

Sen i rytm dobowy

Każdy wie jak sen jest ważny. Nie będę się tu rozpisywać zbyt wiele. Dla mnie jest to drugi i niepodważalny filar mojego zdrowia. Regularny sen, wczesne chodzenie spać i wczesne wstawanie gwarantują najlepsze samopoczucie. Spowolnione poranki, obserwacja wschodu słońca i dźwięki natury są czymś niezastąpionym. Mam wtedy czas na swoją poranną rutynę.

Jak wszystko w naturze, nasz organizm też pracuje w cyklach. Dlatego niezmiernie ważne jest, nie tylko dla prawidłowego trawienia, żeby kłaść się spać przed 22.00. Ostatnio gdzieś czytałam o tym, że najwięcej benefitów zdrowotnych dają nam te godziny przed północą. Uregulowany zegar biologiczny to pięknie pracujące jelita.

Wybaczcie, że nie podaję źródeł tekstów, ale nigdzie ich nie zapisuję. Po prostu czytam, przyjmuję wiedzę i o ile jest to dla mnie istotne, wdrażam w swoje życie i sprawdzam jak to na mnie działa.

Polecam wywiad na kanale YT Przemek Górczyk Podcast z Sebastianem Kilichowskim #124 na temat cyklu dobowego – światła i ogólnie mówiąc zdrowia. Super wiedza.

Ruch fizyczny

Mój codzienny ukochany filar zdrowia. Bez ruchu nie wyobrażam sobie dnia. Uwielbiam się ruszać, chodzić na poranne/popołudniowe spacery i szybkie marsze czy łazikować po górach na urlopie. Dłuższe siedzenie na tyłku doprowadza mnie do szału 😉

I znowu, to jak jest ważny jest ruch każdy wie, więc się nie rozpisuje. Ruch i mobilność ciała są fundamentem zdrowia. Zastała energia w ciele, brak dobrego krążenia są przyczynami wielu chorób. Z pewnością każdy znajdzie swoją ulubioną formę ruchu. Z punktu widzenia jelitowego, zwyczajny spacer pobudzi perystaltykę jelit i pomoże gdy dokuczają uporczywe gazy.

Mój codzienny ruch to joga. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Wprowadziła ogrom dobrego do mojej egzystencji. Dzięki niej nauczyłam się jeszcze lepiej słuchać swojego ciała, a także dowiedziałam się sporo o samej sobie. Praktykuję od kilku dobrych lat i z każdym wejściem na matę mój rozwój rozkwita.

Polecam naprawdę wszystkim, a szczególnie osobom z problemami trawiennymi. Joga cudownie wpływa na układ nerwowy, co za tym idzie pomaga jelitom w trawieniu. Wyciszenie, spokój, oddech i przestrzeń, którą możesz sobie dać, to najlepsze lekarstwa dla ciała i duszy.

Joga, oddech, medytacja pomagają nam wsłuchać się w głos ciała. Nauka słuchania własnego ciała jest niezwykle ważna. Sygnały, które na codzień daje nam ciało pomogą uniknąć niemądrych decyzji, a wybrać to co dla nas najlepsze, odzyskać zdrowie i żyć pełnią życia.

Stres, odpoczynek i natura

Niestety stres jest największym złodziejem zdrowia. Możemy jeść najlepiej na świecie, jednak gdy chroniczny stres rządzi naszym życiem, zdrowie będzie się sypać. Stresu nie da się uniknąć, ba, nawet odpowiednie jego ilości są nam potrzebne. Ważne jest, żeby wiedzieć jak nim zarządzać. Tutaj przychodzi niezliczona ilość narzędzi. Od praktyki medytacji i uważności po wizyty u terapeuty.

To co sprawdza się w moim przypadku to: medytacja, joga, spacery w naturze, cisza, odłączenie od świata zewnętrznego. Filtruję liczbę informacji, które do mnie docierają. Nie siedzę przed telewizorem i nie chłonę negatywnych wiadomości. Minimum, które muszę wiedzieć wystarczy. Uwagę skupiam na rzeczach, które mnie wyciszają, dodają pozytywnej energii, które uwielbiam robić.

My ludzie, wywodzimy się z natury. Człowiek w ostatnich dziesięcioleciach odsunął się mocno od naturalnego trybu życia. Pozamykaliśmy się w betonowych budynkach, mamy mały kontakt z naturą, siedzimy wpatrzeni w elektronikę. Mało czasu spędzamy w naturze, na trawie, w lesie czy na plaży. Słyszałeś o uziemianiu? Jestem ogromną fanka chodzenia po ziemi gołymi stopami. Osobiście mogę potwierdzić to, jak bardzo zmienia się energia w ciele i umyśle po plażowym spacerze. To co się dzieje przy naszym kontakcie bezpośrednim z ziemią możesz przeczytać tutaj: https://biohaker.pl/2020/02/20/uziemianie/ Niewątpliwie jest to jedna z cudownych i darmowych metod na wyciszenie układu nerwowego.

Połóż się na trawie, patrz w niebo, obserwuj otaczającą Cię naturę, słuchaj jej dźwięków, wycisz się. Ciało Ci za to podziękuje.

Gdy dieta nie pomaga

Niestety zdarza się też tak, że mimo naszych starań nie możemy w pełni odzyskać zdrowia. Zastawiamy się wtedy, co jeszcze? Co robimy nie tak? Dlaczego te symptomy nadal się kurczowo trzymają i nie dają spokoju? Tutaj wchodzi w grę psychika.

Odsłuchałam wiele podcastów na ten temat. Psychika jest tak bardzo złożoną kwestią, że pewnie nigdy nie dowiemy się o niej wszystkiego. Wiele chorób ciała ma podłoże psychiczne. Przebyte traumy, nie tylko z dzieciństwa, trudne i stresujące sytuacje, mogą się przyczynić do wielu schorzeń. Jak zaczynałam swoją drogą zdrowienia, gdzieś przeczytałam, że na wyzdrowienie z objawów wzjg ma wpływ odpuszczenie i wybaczenie. Wtedy nie za bardzo rozumiałam jak duży jest to kaliber. Z czasem się o tym przekonałam i dziś nie trzymam w sobie ani żalu, ani gniewu i nie oskarżam nikogo o to, co mi się w życiu przytrafiło. Każdy ma swoją drogę do przejścia i te często niewygodne sytuacje kształtują i uczą nas wiele. To w jakie relacje wchodzimy, jakie utrzymujemy, jaką mamy relację sami ze sobą jest obrazem naszego zdrowia.

W kwestii psychiki i choroby polecam poczytać m. in. o biologii totalnej. Być może tam odnajdziemy źródło swoich problemów zdrowotnych. W Polsce jest kilku dobrych ekspertów w tej dziedzinie.

Kiedy jesteś na diecie czy SCD czy jakiejkolwiek innej, ważne, żebyś nauczył się jak przez to przejść najłatwiej. Dlatego planowanie posiłków, przygotowywanie ich na kilka dni do przodu, organizacja zakupów, pomagają działać spokojniej. To jakimi ludźmi się otaczamy też jest istotne. Czy są to osoby, które nas wspierają lub chociaż starają się zrozumieć nasze wybory? Nikomu nie są potrzebne negatywne komentarze czy namawianie na zjedzenie czegoś, co wiemy, że nam nie służy i będziemy się potem kiepsko czuli.

Jeśli po jakimś czasie widzisz, że dieta SCD nie pomaga, spróbuj z dietą Gaps. Wiedzę na ten temat znajdziesz na stronie Dr. Campbell-McBride, gdzie możesz też wybrać język polski https://www.gaps.me/ Książki jej są kopalnią wiedzy o zdrowiu człowieka.

Polecam świetny dwuczęściowy wywiad z Dr Natashą na kanale Kierunek Zdrowie na yt.

Dostaję czasami pytania co sądzę o danym suplemencie czy produkcie odżywczym. Nie jestem fachowcem w tym temacie. Wszystko testuję na sobie, dużo czytam, słucham mądrych ludzi, naturopatów czy dietetyków klinicznych. Są kwestie, które do mnie nie przemawiają, a są takie, które zaciekawiają na tyle, że mam ochotę ich spróbować. Jestem tego zdania, że nawet najlepszy suplement nie zrobi za nas roboty jeśli podstawy, o których piszę na początku posta, będą kulać, cudu nie będzie.

Na co dzień suplementuję się magnezem (jeśli chcesz wiedzieć jaki magnez przyjmować, poczytaj o jego rodzajach https://www.healthline.com/nutrition/magnesium-types), biorę koenzym Q10, czasami przyjmuję kwasy omega, witaminę D, cynk czy wit C. W stanach podwyższonego ryzyka zapalenia jelit piłam l-glutaminę. Od paru lat nie biorę probiotyków. Nie widziałam za bardzo różnicy kiedy je brałam lub nie. W sieci jest mnóstwo informacji na ich temat. Firmy ścigają się w tworzeniu probiotyków z różnymi szczepami bakterii. Czasami czytając różne badania można zwariować 😉 Jeśli ktoś chce podejść do tematu porządnie, to może zbadać swój mikrobiom i sprawdzić jakie szczepy są potrzebne. Ciągłe przyjmowanie probiotyków bez żadnej wiedzy może się też wiązać z tym, że dostarczymy za dużo pewnego szczepu, co może przyczynic się do przerostu owej bakterii. O tym pięknym temacie jakim jest mikrobiom człowieka (nie tylko jelitowy) mówi z ogromną pasją Oskar Kaczmarek Doktor Mikrobiom.

Od 10 lat nie przyjmuję żadnych leków, z wyjątkiem suplementów wymienionych powyżej. Regularnie robię badania, które pokazują, że moje jelita są w świetnej formie. Jeśli tylko przychodzi gorszy okres (np. duży stres), wracam do korzeni. Gotuję rosół, wyciszam się, idę bardzo wcześnie spać, stawiam 100% na regenerację, szybko wracam do swojej normy.

Przy uciążliwych gazach, niestrawności itp. pomoże Iberogast, wierzę że jest dostępny w Polsce. Kiedy chcesz poczuć się lżej, zjadłeś coś nie do końca zdrowego, odczuwasz dyskomfort w jelitach, czy chcesz się oczyścić z toksyn czy metali ciężkich może pomóc Enterosgel. Na temat obu produktów poczytaj najpierw ulotki.

Jak ważne jest zdrowie jelit, wie doskonale ten, który dotknął tematu na własnej skórze. Tak bardzo dawno temu Hipokrates już to wiedział. Wszystkie choroby zaczynają się właśnie tam.

Życzę Ci dużo zdrowia, spokoju i cierpliwości w dochodzeniu do zdrowia. Pamiętaj, że nikomu nie powinno tak zależeć na Twoim zdrowiu jak właśnie Tobie. Tylko w zdrowiu, czując się najlepiej na świecie, możemy żyć w pełni i cieszyć się życiem każdego dnia, bo czyż nie po to tu właśnie jesteśmy?

#jelita #zdrowie #mikrobiom #florabakteryjna #szczescie #energia #spokoj #homeostaza