Letni buraczkowy chłodnik i kurczak na w sosie paprykowo mangowym

Minęły już 4 lata istnienia Zdrowiej z SCD 🙂 Tak, dokładnie 16 czerwca 2013 roku powstał pierwszy wpis na tej stronie 🙂 To już ponad 4 lata od momentu kiedy zaczęłam myśleć: a może tak by zacząć o tym wszystkim pisać? Może komuś też to pomoże? Może ta informacja ma szanse dotrzeć do większej liczby ludzi w Polsce, jeśli zacznę pisać o tym bloga? Nie wiem czy wpadłabym na ten pomysł, gdyby nie przyjaciółka, która sama jest blogerką i namówiła mnie do stworzenia Zdrowiej z SCD. Moja misja sprawdziła się w wielu, wielu przypadkach. To jest tak bardzo budujące, że gdy dostaję taki piękny mail czy komentarz, to łzy same napływają do oczu i mówię wtedy do męża: zobacz, kolejna osoba znalazła bloga i doszła do remisji, to wspaniałe!

Dlatego zamieszczam tu dzisiaj takie podziękowania dla tych, którzy jeszcze się wahają, którzy piszą do mnie i zadają to podstawowe pytanie: czy mi dieta SCD pomoże? Jak nie zaczniesz to się nie dowiesz. Nie obiecuję, że ozdrowiejesz w kilka dni, że symptomy choroby miną szybko, że wszystko wróci do normy w błyskawicznym tempie. Wiem jedno, to co spożywamy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i wiem, że Twoje ciało ci za to podziękuje. Zmiana odżywiania organizmu jest pierwszym krokiem do poprawy zdrowia po diagnozie choroby autoimmunologicznej. Dieta SCD została stworzona specjalnie z myślą o leczeniu jelit. Zacznij od wiedzy, wprowadź ją w życie, obserwuj siebie, słuchaj swojego organizmu, wypoczywaj porządnie, śpij głęboko, odżywiaj się odpowiednio.

Dziękuję za wszystkie maile i podziękowania. To one sprawiają, że dziś mam ochotę usiąść przed komputerem i mimo innych obowiązków czy przyjemności, siedzę i piszę tego posta. Życzę wszystkim zdrowia, spokoju, wytrwałości i cierpliwości, wiary że będzie dobrze 🙂

Mail od Łukasza: Cześć, 🙂  Piszę, bo po prostu chciałem podziękować w imieniu swoim jak i pewnie wielu innych osób, którym przywracasz nadzieje do walki z chorobą. Zdiagnozowano u mnie WZJG dwa miesiące temu. Nie jestem fanem leków, więc od razu zacząłem szukać w Internecie informacji na temat alternatywnych sposobów leczenia. I tak trafiłem na zdrowiej zscd. Zacząłem drążyć temat i postanowiłem spróbować. Regularnie czytałem Twojego bloga i stosowałem się do zaleceń SCD. Kupiłem wolnowar i jogurownice. Już od pierwszych dni nastąpiła u mnie diametralna poprawa, więc brnąłem w to dalej 😉 I tak, po dwóch miesiącach diety, nie dość, że objawy choroby ustąpiły, to i czuje się lepiej. Za dietą poszły zmiana stylu życia – orzechy piorące zamiast proszku, chemia domowa zastąpiona octem i sodą itp. Sama dieta jest wymagająca i intrygująca zarazem: Zakochałem się w chedarze i jogurcie SCD, a desernik na jego bazie jest po prostu obłędny. I wiem, że jeszcze długa droga do wyleczenia ale nie poddaje się i z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy na blogu. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! 🙂 Łukasz

Komentarz od Beaty: Witam Madziu ciszę się że znowu piszesz bloga i raczysz nas twoimi przepisami. Ja natrafiłam na twego bloga rok temu i zaraz rozpoczęłam dietę scd muszę przyznać że początki są trudne ta zmiana odżywiania to po prostu kosmos.Ale cały czas myślałam że tobie się udało to mi też musi. Chorowałam na CU prawie 15 lat a teraz po roku diety czuję się bardzo dobrze moje obiawy minęły tak po 8 miesięcah diety bo jak zaczęłam dietę miałam objawy choroby brałam mnóstwo tabletek i tak myślałam że jak mi 15 lat nie pomogły te wszystkie tablet to warto spróbować coś innego i tak znalazłam twjego bloga i zaczęłam dietę scd jestem tobie Madziu wdzięczna za twjego bloga bo po angielsku nie umiem a ty jesteś moim ratunkiem na zdrwie.Piszę to dla wszystkich ludzi którzy chcą być zdrowi że ta dieta naprawdę działa tyko trzeba cierpliwie i konsekwentnie wszystkiego przestrzegać tak jak jest to napisane na twoim blogu.Dziękuję Madziu ci jeszcze raz za tego bloga tylko tak dalej :-) Pozdrawiam Beata

Zupełnie nie wiem czemu dopiero teraz ten bardzo polski i prosty przepis pojawia się na moim blogu. Z pewnością chociaż raz w życiu próbowaliście chłodnika z buraczków. Będzie idealny szczególnie w ciepłe dni i teraz kiedy botwinka, koperek czy rzodkiewki są dostępne w warzywniaku. Chłodnik ten ma dodatkową zaletę w przypadku naszej diety, bo używamy do niego jogurtu SCD. Czyli nie tylko mamy pyszny posiłek na stole, ale i odżywiamy organizm w najważniejsze dla nas: dobre bakterie!

CHŁODNIK BURACZKOWY Z JOGURTEM SCD, składniki: pęczek 5-6 buraczków wraz z botwinką, woda, pęczek rzodkiewek, ogórek zielony, szczypiorek, koperek, sól, pieprz, 1 szklanka jogurtu SCD, sok z cytryny.

Chłodnik z buraczków
Chłodnik z buraczków

Buraki obierz i zetrzyj na tarce jarzynowej. Botwinkę posiekaj. Przełóż do garnka i zalej wodą, gotuj do miękkości, około 20min. Dobrze wystudź zupę, dodaj sok z cytryny, posól i popieprz do smaku. Przed podaniem wymieszaj z jogurtem SCD z posiekaną rzodkiewką, startym ogórkiem, koperkiem, szczypiorkiem. Jak bardzo buraczkowy albo jogurtowy będzie chłodnik zależy od ciebie. Ja lubię bardziej nasycony warzywami, mocno różowy. Pamiętam jak w Polsce próbowałam chłodników latem w restauracjach, niektóre były bardzo gęste od jogurtu i lekko tylko różowe. Jeśli nie tolerujesz dobrze surowego ogórka czy rzodkiewek, taki chłodnik pełen buraczków tylko z jogurtem i koperkiem będzie równie pyszny 🙂 Dodatkowo możesz dodać gotowane jajo, które sprawi, że zupa będzie bardziej odżywcza. Pamiętaj, żeby nie mieszać gorącej zupy z jogurtem SCD, wtedy uśmiercisz bakterie z jogurtu.

Drugi przepis, którym postanowiłam się dzisiaj podzielić, jest moim ostatnim odkryciem 😉 Uwielbiam przyrządzać obiad w wolnowarze, tej wygody nie da się z niczym porównać. Wrzucam składniki do ceramicznej misy, mieszam, nastawiam czas, temperaturę i mogę wyjść z domu. Po powrocie mam gotowy obiad, no czasem przygotuję jeszcze jakieś świeże warzywa 😉

UDKA KURCZAKA W SOSIE PAPRYKOWO MANGOWYM, składniki: 8 udek z kurczaka, 1 duża cebula, 3 czerwone papryki, słoik 350ml sosu z mango lub zmiksowany miąższ z 3 owoców mango, 2 marchewki, 2 ząbki czosnku, płaska łyżeczka słodkiej papryki, sól, pieprz, olej kokosowy lub ghee.

Kurczak w sosie paprykowo mangowym
Kurczak w sosie paprykowo mangowym

Jeśli gotujesz danie w wolnowarze, włóż kurczaka, obsyp go przyprawami i natrzyj przeciśniętym czosnkiem. Dodaj posiekaną i podsmażoną cebulkę, pokrojoną w paski paprykę i marchew. Wszystko wymieszaj z sosem mangowym (przepis). Dla chętnych: ostra papryka lub chilli nadadzą wyrazistość smaku. Nastaw wolnowar na „low” na 7-8 godzin lub na 4 godziny na „high”. To danie możesz także udusić w tradycyjnym garnku. Najpierw podsmaż udka na oleju kokosowym lub ghee, przełóż do garnka i dodaj resztę. W razie konieczności podlej odrobiną wody w obu metodach gotowania. Gotuj do miękkości.

Wiem, że owoce mango może nie są łatwo dostępne (szukajcie też mrożonego), ale to danie jest tak pyszne, że warte zachodu. Myślę, że można by było też spróbować użyć miąższu z dojrzałych brzoskwini 🙂 Mojego kurczaka serwowałam z ryżem kalafiorowym i sałatką ze świeżych warzyw. Smacznego!

Coś dla łasuchów, czyli ciasto bez jaj oraz rolki z kapusty

Dawno mnie tu nie było, tak wiem… Dostałam już upomnienia od moich wiernych czytelników 🙂 Dziękuję Wam za to, że jesteście i że mi przypominacie po co istnieje ten blog 🙂

U mnie wszystko dobrze, zdrowie dopisuje, energia na wysokim poziomie. Odżywianie można powiedzieć bez zmian, no może bardziej otworzyłam się na jedzenie na mieście, już tak nie panikuję i nie strofuję kelnerów 😉 Ostatnio regularnie spożywam sporo surowych warzyw i owoców. Muszę przyznać, że fascynuje mnie surowe wegańskie jedzenie, które niesamowicie na mnie działa. Mam mnóstwo energii, czuję lekkość w żołądku (a przy upałach to bardzo miłe uczucie). Mimo to, wiem co jest dla mnie dobre i raczej weganką się nie stanę 😉 Zielone koktajle są w moim prawie codziennym menu, tak samo świeże owoce, które są moim źródłem cukru. Obecnie mamy końcówkę lata, więc cudowne tropikalne owoce od paru miesięcy mam pod ręką.

Przez ostatnie parę miesięcy wymieniłam sporo maili z nowymi czytelnikami Zdrowiej z SCD. Obserwuję wejścia na bloga, czytam Wasze maile i widzę, że problem jelitowy rośnie z coraz większą siłą. Wybaczcie moją szczerość, ale choroby jelit nie dopadają nas z dnia na dzień. One były, są i będą. Taką mamy obecnie żywność na świecie, że 3/4 każdego dużego sklepu to żywność przetworzona. To produkty, które spożywane przez ludzi robią im wielką krzywdę. Zawierają mnóstwo chemii, toksyn, zmieniają florę bakteryjną jelit zaburzając jej prawidłowy stan. Nie mają wartości odżywczych, na które nasze organizmy czekają każdego dnia. Te produkty zapychają żołądki, żeby człowiek nie odczuwał głodu, ale nas nie odżywiają. Każda dieta, czy to będzie SCD czy Paleo czy każda inna, ma za zadanie zdrowo odżywiać człowieka. Odżywianie to sztuka, a nie jedzenie byle czego. W naszej diecie mają znaleźć się warzywa, owoce, jaja, mięsa, podroby, dobre tłuszcze, kiszonki, owoce morza. Taka żywność świeża i nieprzetworzona pomoże nam wrócić do zdrowia. Jakość jedzenia jaką spożywasz ma ogromne znaczenie. Dlatego jeśli chcesz zacząć swoją przygodę zdrowienia z SCD to stosuj się do jej zasad od A do Z, podjadanie chleba czy słodyczy jest oszukiwaniem samego siebie. Jeśli jelita chorują to m.in. znak, że są nieprawidłowo karmione.

Z moich różnych obserwacji wynika, że im prościej jemy tym lepiej. Im więcej składników na talerzu, wymieszane surowe z gotowanym i 10 różnych warzyw w surówce, tym większa szansa na wzdęcia. Dlatego jeśli jesteś na początku swojej drogi z SCD lub też masz problemy z trawieniem, posiłki proste być może będą kluczem do sukcesu dobrego samopoczucia.

A teraz czas na coś nowego. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię, a jednak! Upiekłam ciasto….bez jaj. Przepis wydał mi się bardzo prosty i postanowiłam go wypróbować, bo wiem, że są tu osoby z nietolerancją na jaja. Mam nadzieję, że przypadnie Wam on do gustu 🙂

5 składnikowe ciasto bez jaj, składniki: 2 mocno dojrzałe banany (ok. 300g), 12 świeżych daktyli (lub 14-16 suszonych), 2 marchewki starte na tarce (ok. 200g), 2 kubeczki mąki migdałowej (2 x 250ml), 2 kubeczki wiórków kokosowych.

Ciasto marchewkowo bananowo kokosowe
Ciasto bananowo kokosowe z marchewką

Jeśli używasz świeżych daktyli, upewnij się że nie ma w nich pestek i zmiksuj je w blenderze ok. 10 sekund. Jeśli masz suszone, to zalej je gorącą wodą i odstaw na kilka minut, tak aby zrobiły się miękkie. Odlej wodę na sicie i sprawdź każdego daktyla czy nie ma w nim pestki, zmiksuj. Do blendera dołóż marchew wcześniej startą na tarce (może być jarzynowa lub drobniejsza), dodaj banany i wiórki. Wszystko wymieszaj, zmiksuj. Marchew możesz także zmiksować bez konieczności ścierania na tarce. Ja nawet użyłam pulpy po soku marchewkowym i ciasto wyszło równie pyszne, tylko może ciut bardziej suche.

Przełóż masę na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę. Masa powinna być zbita i plastyczna. Wielkość formy zależy od tego, czy chcesz uzyskać wypiek wyższy, czy bardziej płaski. Ja rozwałkowałam ciasto na ok. 1,5 cm pomiędzy dwoma kawałkami papieru, zdjęłam górny papier i upiekłam duży placek. Piecz 45-50 min w 175ºC. Po upieczeniu daj ciastu dobrze ostygnąć.

Samo ciasto bazowe idealnie nadaje się do posmarowania dżemem, masłem, jak tylko lubisz. Samo w sobie jest pyszne. Po ostygnięciu mojego placka, przekroiłam go na pół. Jedną część wysmarowałam kremem i przykryłam drugą częścią.

Krem orzechowy, składniki: 1 kubeczek orzechów makadamia (ja użyłam nerkowców), 2 łyżki oleju kokosowego, 1 łyżka miodu, pół kubeczka mleka kokosowego.

Wszystkie składniki zmiksuj w blenderze. Orzechy długo miksowane stają się masłem orzechowym. Możesz użyć innych orzechów, np. migdałów. Ja dolewałam jeszcze ciut więcej mleka kokosowego, bo mój krem wyszedł bardzo gęsty. Ciasto wyszło pyszne i mimo, że przepis nie zawiera jaj, było zwarte i się nie rozkruszało.

Kolejny przepis, mam nadzieję spodoba się nie tylko wielbicielom gołąbków, ale i tym, którzy trochę tęsknią za sushi na diecie SCD. Rolki z kapusty możecie zrobić na milion sposobów, w zależności jaki farsz wrzucicie do środka. Moje rolki powstały dość spontanicznie. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam jeść podsmażoną włoską kapustę wyjętą z rosołu, to był smak dzieciństwa! A że piękna, duża kapusta zagościła w mojej kuchni, postanowiłam, że nie zmarnuję tych dorodnych liści i zrobię z nich coś fajnego, coś co będzie można jeść na ciepło i na zimno, na lunch do pracy, na kolację, a nawet na szybkie śniadanie. Te rolki możesz przygotować sobie na parę dni, każdego dnia odsmażając potrzebną ilość na patelni.

Rolki z kapusty z nadzieniem z soczewicy i kurczaka, składniki: 10 liści kapusty, 1 pierś drobiowa, 1 cebula, ok 2 szklanek ugotowanej wcześniej czerwonej soczewicy, 4-6 pieczarek, 1/4 papryki czerwonej lub zielonej, ząbek czosnku, pasta pomidorowa najlepiej własnej roboty, przyprawy: sól morska, pieprz czarny, papryka słodka, chili lub jalapeno (dla odważnych), pół łyżeczki mielonego kminu.

Rolki z kapusty
Rolki z kapusty

Liście obgotuj w osolonej wodzie około 10 minut. Odcedź i odstaw do ostygnięcia. Przygotuj farsz: na ghee lub oleju kokosowym zeszklij posiekaną cebulkę, dodaj mięso pokrojone w kostkę ok. 1,5 x 1,5 cm, podsmaż. Dodaj przeciśnięty czosnek, pokrojone drobno pieczarki i paprykę, smaż na średnim ogniu parę minut. Następnie dodaj przyprawy, soczewicę i pastę pomidorową. Zmniejsz ogień i gotuj jeszcze parę minut. Pamiętaj, że dozwolone na SCD strączkowe muszą być namoczone na noc przed gotowaniem, odsączone z wody, w której się moczyły i ugotowane w świeżej wodzie do miękkości.

Ostudź lekko farsz, tak aby się nie poparzyć i przystąp do zawijania rolek. Dokładnie tak samo jak w przypadku gołąbków. Na środek liścia wyłóż ok 2 łyżek farszu (w zależności od wielkości liści) , zawiń boki i zwiń liść w rulon. Podsmaż gotowe rolki na ghee lub oleju kokosowym. Możesz je jeść same lub też z ulubionym dipem czy sosem.

Rolki z kapusty z farszem z soczewicy
Rolki z kapusty z farszem z soczewicy i kurczaka

Mój farsz powstał z… tego co było w lodówce 😉 Miałam ugotowaną wcześniej soczewicę, która idealnie się sprawdziła oraz jedną pierś kurczaka. Możesz użyć mięsa mielonego, nawet uważam, że lepiej się nadaje do tego przepisu niż pierś. Możesz zrobić wnętrze wegetariańskie, dodaj do soczewicy startą marchew i selera, trochę dyni. Dodaj przyprawy, które lubisz. Możesz też dołożyć do środka cienkie paseczki surowych warzyw, np. marchwi czy ogórka (jeśli jesz na zimno). Kreacja rolki zależy od Ciebie. Ważne, żeby farsz był w miarę gęsty, nie powinien wylewać się ze środka po przekrojeniu. Jeśli jesteś w pierwszych miesiącach SCD i jeszcze nie włączyłeś strączkowych (po 6-ciu miesiącach diety), zrób farsz z mięsa i innych ulubionych warzyw. Pychota! Życzę miłego weekendowego gotowania! 🙂

 

Najlepsze lekarstwo dla jelit i nie tylko…

Tytuł tego posta pewnie przyciągnie mocno Waszą uwagę. I słusznie, bo o to mi chodzi. W końcu zdrowe jelita to podstawa!

Dziś będzie o znakomitym dobrodziejstwie dla jelit, na chore gardło, a także dla skóry, włosów, paznokci itd. Kilka miesięcy temu natknęłam się na informacje na temat krewnego rosołu, a konkretnie mówiąc „wywaru z kości”. Brzmi może dziwnie, ale to właśnie ten wywar, prawidłowo przygotowany, pyrkający bardzo długo na małym ogniu, jest eliksirem zdrowia 🙂

Zanim trafiłam na szkolenie z gotowania kostnych bulionów, nastawiałam raz w tygodniu mój wolnowar, będąc przekonana, że wszystko robię idealnie. Okazało się jednak, że nie wszystko jest takie oczywiste. Od przemiłej organizatorki szkolenia, Sue, dowiedziałam się paru nowych rzeczy, które udoskonaliły mój super odżywczy bone broth.

Do przygotowania wywaru potrzebujemy duży wolnowar lub bardzo duży, ok. 5 litrowy, gar. Im większy tym więcej możemy ugotować za jednym razem.

WYWAR Z KOŚCI DROBIOWYCH  składniki na ok. 2,5 litra wywaru: 1,5 – 2kg kości (od korpusu, po skrzydełka, udka), 2 szyjki i/lub 2 łapki, 2 łyżki octu jabłkowego (białego winnego lub zwykłego), 4 litry przefiltrowanej wody (tak aby woda pokryła kości), 2 duże cebule, 2 marchewki, 2 łodygi selera naciowego lub kawałek selera bulwiastego, kilka gałązek natki pietruszki i/lub tymianku, liść laurowy, 1 łyżka ziaren pieprzu czarnego. Opcjonalnie: 3 ząbki czosnku, 2 cm korzenia imbiru, 1 cm korzenia kurkumy.

Ułóż kości na dole garnka, dodaj ocet, warzywa, przyprawy, zalej wodą. Całość doprowadź na sekundę do wrzenia, a następnie zmniejsz ogień do minimum. Jeśli gotujesz w wolnowarze, ustaw na opcję LOW (najniższa temp) i na czas 12-24h. Bulion z kości kurczaka powinien gotować się do 24h. Jeśli woda odparuje w czasie gotowania możesz ją uzupełnić. Na koniec, po przestudzeniu, przecedź bulion przez gęste sitko lub ściereczkę, rozlej do pojemników i wstaw do lodówki.

WYWAR Z KOŚCI WOŁOWYCH składniki na 4 litry wywaru: 3 kg kości wołowych (szpikowe, żeberka, mostek, podudzia), 2-3 łyżki octu jabłkowego (białego winnego lub zwykłego), 4-5 litrów filtrowanej wody, 3 cebule, 3 marchewki, 3 łodygi selera naciowego lub 1/2 bulwiastego, kilka gałązek natki pietruszki i/lub tymianku, liść laurowy, 1 łyżka ziaren pieprzu czarnego.

Wykonanie jak wyżej. Czas gotowania kości wołowych 24-48h.

KILKA WAŻNYCH WSKAZÓWEK:

  • Jeśli używasz kości z mięsem (np. całego kurczaka), po ok. 2h gotowania wyjmij kości mięsne, obierz mięso (zachowaj do zjedzenia), kości wrzuć z powrotem do garnka.
  • Jeśli masz kości z: pieczonego kurczaka czy innych pieczeni, nie wyrzucaj ich! Na nich również możesz ugotować wywar.
  • Jeśli używasz korzenia imbiru czy kurkumy przekrój go w poprzek lub zgnieć trzonkiem noża. Osobiście uwielbiam smak imbiru i zawsze go dodaję. Kurkuma jest bardzo zdrowa i jednocześnie nadaje bulionowi piękny kolor (bądź ostrożny, bo barwnik jest bardzo silny).
  • Natkę pietruszki najlepiej jest wrzucić na 1-2h przed końcem gotowania bulionu.
  • Możesz dodać sól, jednak dobrze jest to zrobić po ugotowaniu, często sól nie jest potrzebna w końcowym smaku, zależy od upodobań smakowych.
  • Ocet jest potrzebny do zakwaszenia kości – do uzyskania z nich większej ilości składników mineralnych.
  • Nigdy nie wlewaj gorącego wywaru do plastikowych pojemników. Najlepsze są szklane pojemniki, np. słoiki.
  • Bulion przechowuj w lodówce do 5 dni, w zamrażarce do 6 miesięcy. Jeśli mrozisz w słoikach, napełniaj słoik do 4/5 pojemności (zamrożony bulion zwiększa swoją objętość).
  • Jeśli masz mały zamrażalnik możesz powlewać wystudzony bulion do woreczków z zamknięciem strunowym i ułożyć je na płasko jeden na drugim. Do małych porcji przydają się też silikonowe formy na muffiny lub foremki na lód.
  • Po wystudzeniu konsystencja bulionu powinna być gęsta, galaretowata. Jeśli bulion jest wodny, prawdopodobnie stosunek wody do ilości kości był za duży.
  • Jeśli tylko możesz używaj kości z gospodarstw ekologicznych, im lepszej jakości składniki, tym bardziej wartościowy produkt końcowy.
  • Jeśli tylko masz dostęp do innych kości, np. baranich, też możesz ich użyć, bulion z baraniny jest równie zdrowy (ja często robię wołowo-barani) i ma zwykle więcej tłuszczu.
  • Po przelaniu bulionu do słoików wstaw je do lodówki, po paru godzinach na powierzchni zetnie się tłuszcz. W moich słoikach jest to zwykle od 0,5 cm do nawet ponad 1 cm tłuszczu. Jeśli chcesz przetrzymać bulion w lodówce na dłużej niż 5 dni, nie zdejmuj plastra tłuszczu dopóki nie potrzebujesz zużyć bulionu, jest świetnym „konserwantem”. Zwykle z całego plastra zostawiam ok. 1/4 tłuszczu w bulionie, a resztę zostawiam na później do smażenia/pieczenia mięs.
SŁOICZKI Z BULIONEM Z KOŚCI WOŁOWYCH
SŁOICZKI Z BULIONEM Z KOŚCI WOŁOWYCH

Najdelikatniejszy w smaku jest bulion z kości kurczaka, intensywny wołowy, a słodki w smaku barani. Jeśli nie jesteś fanem bulionu mięsnego polecam przygotowanie wywaru z ości. Taki bulion rybny ma mnóstwo kolagenu.

WYWAR RYBNY składniki: 1 cały szkielet rybi białej, nietłustej ryby, 1 głowa rybia, 1 łyżeczka masła klarowanego, 2 cebule (pokrojone w kawałki), 1 łodyga selera naciowego, 2 łyżki octu jabłkowego (białego winnego lub zwykłego lub białego wytrawnego wina), natka pietruszki, tymianek, liść laurowy, opcjonalnie: koper włoski, szafran.

W garnku rozpuść masło klarowane, dodaj cebulę, mieszaj ok. 15 minut, do zeszklenia, następnie dodaj szkielet, warzywa, zalej wodą, doprowadź do wrzenia i od razu zmniejsz ogień do minimum, gotuj do 1h. Po przestudzeniu przecedź na gęstym sicie lub przez ściereczkę. Przechowanie w lodówce do 5 dni, zamrożony do 6 miesięcy.

A oto zalety wywaru z kości: żelatyna zawarta w wywarze chroni i pomaga w gojeniu się śluzówki jelit, a także pomaga w trawieniu składników odżywczych; bardzo skuteczny w walce z przeziębieniami, grypą; kolagen i żelatyna wspomagają wzrost włosów i paznokci, a także wpływają na stan skóry; glukozamina zawarta w wywarze stymuluje produkcję kolagenu, pomaga w zdrowieniu stawów, redukuje ból i zapalenie; wapń, magnez i fosfor zawarte w bulionie pomagają w odbudowie kości; zawiera wszystkie składniki odżywcze i minerały znajdujące się w kościach i ścięgnach, a powolne gotowanie zachowuje składniki odżywcze (lepsze źródło cennych składników niż tabletka suplementu); bogaty w naturalne aminokwasy glicynę i prolinę, które mają właściwości przeciwzapalne; glicyna wspomaga trawienie i wydzielanie kwasów żołądkowych, może też działać uspokajająco, co wpływa na jakość snu.

Taki wywar kostny to nie tylko świetna baza do wszelkich zup czy sosów, ale również idealny ciepły napój na chłodne wieczory. Popijaj filiżankę bulionu z każdym posiłkiem, wspomożesz trawienie i odżywisz dodatkowo organizm.

RAZEM Z SUE POD KONIEC SZKOLENIA
RAZEM Z SUE POD KONIEC SZKOLENIA

Jeśli chcecie poczytać więcej: http://thewholefoodhome.com/

Kolorowe śniadanie na weekend z płaskim chlebkiem

Takie śniadanie mogłabym jeść codziennie, z różnymi wariacjami warzyw, jajami czy rybą zamiast mięsa. Jednak zabawa z przygotowaniem zajmuje trochę czasu, dlatego najlepiej zaplanować pracochłonne śniadanie na weekend. Nie ma w nim niczego wyjątkowego, trochę kolorów, majonez czy inny dip i mamy urozmaicenie śniadaniowe. Chciałam Wam pokazać, że wystarczy zebrać kilka składników z lodówki i może być całkiem ciekawie.

Osobiście jest mi wszystko jedno jaki posiłek jem rano, czasem są to reszki z kolacji (np. frittata na ciepło lub zimno)  czy nawet zupa, jeśli potrzebuję coś ciepłego. Jak już nie raz pisałam, w mojej porannej SCD kuchni prym wiodą jaja i tak na pewnie zostanie na zawsze. Tym razem gotowane 7 minut, na bardziej miękko niż twardo z masą warzyw / owoców, gotowanym na parze kurczakiem (drób gotowany na parze ma wiele zastosowań kanapkowo – sałatkowych), odrobiną sera cheddar i majonezem curry. Do takiej kolorowej sałatki możesz dodać marchew z rosołu, gotowany zielony groszek czy fasolkę szparagową.

ŚNIADANIE SCD
ŚNIADANIE SCD Z MAJONEZEM CURRY

Podawałam już kiedyś przepis na majonez SCD. Mimo to publikuję go jeszcze raz, bo ktoś mi pokazał super prosty i niezawodny sposób jak go przyrządzić. Potrzebny będzie mikser/blender ręczny z taką końcówką:

mikser-reczny-waring-commercialSłoik na MAJONEZ SCD min. 350ml oraz składniki: 200ml oleju (ja używam oliwy z oliwek), łyżka octu, 1/2 łyżeczki musztardy dijon (bez cukru), płaska łyżeczka miodu, 1/2 łyżeczki soli, 1/4 łyżeczki białego pieprzu, 1 duże jajo.

Końcówkę miksera włóż do zamrażarki na parę minut, powinna być bardzo zimna. Do słoika włóż wszystkie składniki, uważaj żeby nie zniszczyć żółtka, musi być w całości. Włóż końcówkę blendera do słoika, tak aby żółtko znalazło się dokładnie pod kopułą miksującą. Miksuj ok. 15-20 sekund, aż całość zgęstnieje. Majonez wychodzi idealny! A majonez SCD curry to nic innego jak powyższy przepis zmieszany w proporcji: 2 łyżki majonezu na czubatą łyżeczkę kurkumy. Pamiętaj, że domowy majonez jest bez konserwantów i powinien być zjedzony w parę dni.

Wiem, że przyzwyczajenie do chleba mamy mocno zakorzenione i dla niektórych życie bez pieczywa jest niewyobrażalne. W SCD czy Paleo jest mnóstwo przepisów na różnego rodzaju chlebki, bułki czy placki, które mają nam urozmaicić jadłospis. Z mojej nowej, prezentowanej w poprzednim poście książki, wypróbowałam przepis na nowy chlebek.

„CODZIENNY PŁASKI CHLEB”*, składniki: 2 kubeczki (192g) mąki migdałowej, 2 łyżki (13g) mąki kokosowej, 1/2 łyżeczki soli, 1/2 łyżeczki sody, 1/4 kub (60ml) oliwy z oliwek lub innego oleju, 4 duże jaja, 1 kub (115g) tartego sera cheddar lub innego dozwolonego SCD, np. parmezanu. Kubeczek = 250ml.

CODZIENNY PŁASKI CHLEB
CODZIENNY PŁASKI CHLEB*

Nagrzej piekarnik do 175°C. Umieść wszystkie suche składniki (obie mąki, sól, sodę) w misce i dokładnie wymieszaj widelcem. Następnie dodaj olej, jaja i ser i wymieszaj porządnie. Ciasto będzie dość mokre, podziel je na 2 kule, po czym zawiń je w folię i włóż do zamrażarki na 10 min. Przygotuj 4 kawałki papieru do pieczenia. Każdą z kul rozwałkuj pomiędzy dwoma kawałkami papieru, na ok. 6mm lub grubiej jeśli wolisz. Zdejmij delikatnie górną warstwę papieru i przełóż oba placki razem z dolnym papierem na blaszkę. W zależności jak duże rozwałkujesz, możesz je zmieścić na jednej blaszce lub będzie potrzebna druga. Piecz ok. 15 min, do lekkiego przyrumienienia się brzegów. Następnie wystudź, pokrój na kawałki, serwuj ciepły lub w temperaturze pokojowej. Przechowuj w zamkniętym pojemniku w temp pokojowej parę dni, w lodówce do ok. tygodnia lub zamroź nawet na parę miesięcy. Chlebek lekko rośnie, jak wydać na zdjęciu.

Ja rozwałkowałam jeden duży placek na ok. 5mm grubości, na całą powierzchnię zwykłej blaszki z piekarnika. Ten chlebek jest idealny do kanapek na wynos, ponieważ jest dość mocny w strukturze. Spełnia rolę bazy na pizzę! Ja go uwielbiam posmarowanego dużą ilością awokado, z rzodkiewką, masą szczypiorku i świeżo mielonym czarnym pieprzem 🙂 Jedz go jak lubisz, nawet jako przekąskę do dipów czy jako wspomagacz – wypełniacz do zupy 😉 Dodaj do przepisu suszone zioła jeśli lubisz, w moim był tymianek i oregano. Odsącz na ściereczce jogurt SCD przez całą noc w lodówce, rano uzyskasz pyszny kremowy serek, który idealnie współgra z tym chlebkiem, dodaj pomidora czy kiszonego ogórka i pyszna kanapka gotowa 🙂 Pychotka!

 

Od jakiś kilku miesięcy bazuję już tylko na starterze jogurtowym przy przyrządzaniu jogurtu SCD. Jestem bardziej zadowolona z efektu końcowego, ponieważ jogurt wychodzi niezwykle aksamitny i dużo mniej cierpki w smaku niż przy użyciu jogurtu naturalnego ze sklepu. W takim starterze jogurtowym (mój jest w postaci proszku) jest więcej szczepów bakterii niż w standardowym jogurcie. Tu link do startera, którego obecnie używam: http://www.natren.com/mm5/merchant.mvc?Screen=PROD&Store_Code=P&Product_Code=60175&Category_Code=005

 

* Przepis pochodzi z książki E. Kerwien, „The Healthy Coconut Flour Cookbook: More Than 100 *Grain-Free *Gluten-Free *Paleo-Friendly Recipes for Every Occasion”.

Po przerwie… drobiowe kuleczki z cukinią oraz pyszne muffiny śniadaniowe

Od czego tu zacząć. Tak dawno nie pisałam, że czuję się jakbym zaczynała od nowa 😉 Dziękuję za Wasze troskliwe maile, to bardzo miłe. Ze mną wszystko w porządku, zdrowie jak najbardziej dopisuje. Prawda jest taka, że nie można odkładać rzeczy na później, bo z tygodnia czy dwóch robią się 4 miesiące (!) nie wiadomo kiedy. Ważne, że wena powróciła!

Moja dieta SCD ma się dobrze, za mną już prawie 1,5 roku. Parę dni temu postanowiłam spróbować zjeść słodkiego ziemniaka, chciałam zobaczyć czy coś się wydarzy. Och, to była radość w podniebieniu! Ku mojej uciesze ziemniak nie wywołał żadnych objawów. Na razie nie wprowadzam ziemniaków do codziennego menu, nie chcę przesadzić ze skrobią. Tak czy inaczej cieszę się, że wszystko jest na dobrej drodze.

Co jeszcze… w czasie przerwy dowiedziałam się jeszcze jednej, dość miłej rzeczy. Co prawda nie namawiam nikogo do picia alkoholu, wręcz przeciwnie, on akurat nie pomaga w zdrowieniu. Ale… myślę, że jest to informacja godna przekazu 😉 Osobiście spożywanie alkoholu, dość okazjonalne, ograniczam do wytrawnego wina. Są dni, kiedy mimo okazji, mój organizm mówi: Nie, dziś nie. Po prostu nie mam ochoty. Piszę o tym, bo od kiedy jestem na SCD bardzo wyraźnie czuję sygnały płynące z mojego organizmu. Kiedyś mogłam więcej, częściej. Teraz jest inaczej. Muszę Wam powiedzieć, że to bardzo fajne tak czuć swoje potrzeby. Wracając do tematu… na SCD, okazjonalnie i w niewielkich ilościach, dozwolony jest….biały rum. Tutaj krótko, bez zbędnego komentarza: garść liści świeżej mięty (porwane, najlepiej wygniecione w szklance z lodem), łyżeczka miodu (rozpuszczona w małej ilości ciepłej wody), sok z limonki (ilość wg uznania, ja lubię dużo), 30ml białego rumu np. Bacardi, kruszony lód (lub w kostkach), dopełnić zimną wodą (niegazowaną) – i Mohito SCD gotowe 🙂 Mam nadzieję, że na te polskie obecnie upały będzie to drink idealny!

Czasami sporo czasu spędzam przeglądając przepisy na blogach SCD czy Paleo. Sugerując się bardzo pozytywnymi komentarzami na temat jednego z przepisów, postanowiłam go wypróbować. Uważam, że jest idealny na początek diety SCD, dla osób na starcie może się przydać. Efekt: przepyszne danie na obiad, lunch, kolację czy tylko przekąskę. Kuleczki – klopsiki z mielonego kurczaka z cukinią są delikatne, niezwykle smaczne, w połączeniu z dipem z jogurtu SCD czy na zimno z majonezem SCD, to po prostu niebo w gębie! 🙂

KULECZKI Z KURCZAKA I CUKINII*, składniki: ok. 500g mielonego mięsa z kurczaka, 2 średnie cukinie (nieobrane, starte na tarce jarzynowej), 2-3 gałązki młodej cebulki/szczypioru (poszatkowane), 3-4 łyżki posiekanej świeżej kolendry, ząbek czosnku (przeciśnięty), łyżeczka soli morskiej, 1/2 łyżeczki pieprzu, opcjonalnie 3/4 łyżeczki mielonego kminu. Oliwa z oliwek, olej kokosowy lub masło klarowane (ghee) do smażenia.

KULECZKI Z KURCZAKA I CUKINI*
KULECZKI Z KURCZAKA I CUKINII*

Wymieszaj dłonią wszystkie składniki w dużej misce. Nie przejmuj się konsystencją, będzie dość mokra. Za pomocą łyżki układaj porcjami masę na rozgrzanej patelni z tłuszczem. Smaż kilka minut obracając kuleczki z paru stron do przyrumienienia. Podawaj z dipem, salsą pomidorową czy sałatą i ulubionymi warzywami. Danie idealne dla dzieci jak również jako lunch do pracy, w podróż czy na letni piknik 🙂 Polecam!

Tak naprawdę, moja wena powróciła wraz z nowym zakupem. Czekałam na nią parę miesięcy zanim się ukazała, zamówiłam, minęły 2 tygodnie i w końcu dotarła do mojej skrzynki pocztowej! Cudowna, pełna przepisów opartych o zdrową i pyszną mąkę kokosową, nowa książka autorstwa Erica Kerwien.

9781592335466

Przeglądając strony z przepisami nie mogłam się zdecydować, który najpierw wypróbować…wszystkie z pewnością są pyszne! Pomyślałam o naszych śniadaniach SCD, które są dla wielu wyzwaniem i postanowiłam upiec idealne muffiny śniadaniowe. Są niezwykle słodkie, wilgotne i już się w nich zakochałam! To kolejne danie, które spełnia kilka ról, od śniadania, do przekąski, wręcz idealne dla dzieci czy w podróż. Nie zniechęcaj się ilością składników 😉 Ja użyłam jogurtu SCD zamiast mleka i nie dodałam mielonych goździków, a i tak muffiny wyszły cudnie!

MUFFINY ŚNIADANIOWE**, składniki: 80g (ok. 4szt) daktyli, 1 kubeczek (ok. 70g) startej na tarce surowej marchwi, 1 kub (ok. 86g) obranego, startego jabłka, 1/4 kub (ok. 57g) miękkiego niesolonego masła (oleju kokosowego lub ghee), 1/4 kub (60ml) mleka kokosowego lub innego mleka orzechowego (np. migdałowego), 4 duże jaja, 1/4 kub (80g) miodu, 1 łyżeczka (5ml) naturalnego ekstraktu waniliowego, 1/4 kub i 1 łyżka (ok. 33g) mąki kokosowej, 1 łyżeczka (2g) cynamonu, 1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej, 1/4 mielonych goździków, 1/2 łyżeczki sody, 1/2 łyżeczki soli, 1/4 kub (30g) poszatkowanych orzechów włoskich (opcjonalnie), 1/4 kub (30g) rodzynek (opcjonalnie). Podane składniki na ok. 8 średnich muffinów. Kubeczek = 250ml.

DSC_0756 (531x800)
MUFFINY ŚNIADANIOWE**

Rozgrzej piekarnik do 180°C. Włóż daktyle do blendera i miksuj przez chwilę, aby uzyskać pastę (możesz je także rozdrobnić nożem na desce). Odciśnij dłonią nadmiar soku ze startego jabłka i marchwi, dodaj do nich daktyle, masło, mleko, jaja, miód oraz wanilię i wymieszaj dobrze mikserem lub dłonią. W oddzielnej misce połącz: mąkę kokosową, cynamon, gałkę, goździki, sodę i sól.  Dodaj suche składniki do mokrych i dokładnie wymieszaj, na koniec dorzuć orzechy i rodzynki. Wypełniaj foremki na babeczki prawie do brzegów, te muffiny nie rosną zbyt mocno.

MUFFINY ŚNIADANIOWE**
MUFFINY ŚNIADANIOWE**

Piecz 25 min lub aż do momentu, kiedy patyczek (wykałaczka) włożony w środek muffina będzie suchy. Wystudź muffiny, zasiądź wygodnie i delektuj się ich bajkowym smakiem 🙂 Przechowuj w temp pokojowej parę dni, w lodówce parę tygodni lub zamroź na parę miesięcy (o ile zrobisz ich dużo, bo u mnie wytrzymały ledwo 2 dni 😉 ). Smacznego!

 

 

*Przepis pochodzi ze strony: http://civilizedcavemancooking.com/
** Przepis pochodzi z książki E. Kerwien, „The Healthy Coconut Flour Cookbook: More Than 100 *Grain-Free *Gluten-Free *Paleo-Friendly Recipes for Every Occasion”.

 

 

 

 

Rok na SCD, zupa krem z kalafiora i pieczone owoce z orzechową kruszonką

Dopiero co pisałam post na półrocze diety… a tu już rok właśnie mija… ten czas zleciał mi bardzo szybko. Dzisiaj opiszę Wam w skrócie jak to wyglądało. Jak już wiecie, informacje nt. SCD znalazłam w internecie i bez większego zastanawiania się postanowiłam wcielić dietę w moje życie. Jak wielu z Was, nie miałam nic do stracenia, bo gorzej być już chyba nie mogło, wierzyłam, że może być już tylko lepiej. Jestem szczęściarą, bo wszystkie objawy chorobowe zniknęły jak ręką odjął po ok. 11dniach diety. Pierwsza poprawa? Już na drugi, trzeci dzień, gdzie wzdęcia i bóle nie miały już miejsca, a ja czułam się jak nowo narodzona. To już był wielki postęp zarówno fizyczny jak i psychiczny, bo wiadomo, że jest to bardzo powiązane.

Dietę zaczynałam trochę po omacku, bo na książkę BTVC (breakingtheviciouscycle.info/p/the-book/) czekałam ok. 10 dni, więc w tym czasie zrobiłam intro 4-dniowe i włączałam powoli produkty, co do których byłam pewna, że są SCD. Jak się okazało później moja kolejność niekoniecznie szła zgodnie z planem faz SCD. Niestety te początki nie są łatwe, bo tak dużych zmian w żywieniu trzeba się nauczyć. Teraz już wiem jak się odżywiać, nawet czasami jem na mieście bez tego strachu, który był obecny na początku. Oczywiście jest to zwykle nasza Paleo Cafe, gdzie jestem w 100% pewna niektórych dań (niektórych, bo jak wiadomo na diecie Paleo skrobia jest dozwolona).

A jak ze zdrowiem? Jak już wspomniałam symptomy WZJG przeszły na szczęście szybko. Stres przed chorobą powoli się zmniejszał, chęć do robienia wielu rzeczy wciąż rosła, siły witalne rosły jeszcze szybciej. Wszystko wracało do normy i ta norma trwa do dzisiaj 🙂

Przez ten rok dopadło mnie dwa razy… zapalenie ucha, pierwsze dość mocne, drugie już delikatnie, bo zareagowałam szybciej. Pocieszano mnie, że w tutejszym klimacie tropików, wilgoci, ciepełka czy korzystania z basenów, uszom się łatwo i często dostaje. Wiem też, że uszy mają duży związek z jelitami, a konkretnie mówiąc są odpowiedzią stanu flory bakteryjnej, więc usprawiedliwiam to jako kolejne słabe ogniwo mojego organizmu. Przy pierwszym zapaleniu ból był tak ogromny, że środki przeciwbólowe działały na chwilę i pomimo mojej awersji do farmakologii, a już szczególnie antybiotyków… bez wahania poddałam się kuracji antybiotykowej. Zdawałam sobie sprawę, że właśnie moja kilkumiesięczna odbudowa flory bakteryjnej w jelitach zostanie zrujnowana. Jogurt SCD jadłam codziennie po 2-3 szkl. Zażywałam dodatkowo probiotyk, jadłam kiszonki hurtem. Na szczęście nic oprócz lekkiego osłabienia podczas choroby się nie ujawniło…

W przeszłości miałam problemy z opryszczką, teraz minął pierwszy rok w moim życiu, odkąd pamiętam, kiedy moich ust nie dopadł żaden wirus. Badania krwi robię co parę miesięcy, wszystko w normie. I tak ma być! 🙂

W czwartym miesiącu na SCD postanowiłam założyć tego bloga, bo zdawałam sobie sprawę, że takich osób jak ja jest bardzo dużo… takich, które wierzą, że zdrowie jest najważniejsze, jego dobro leży w naszych rękach, i że siła natury jest ogromna. Cieszę się, że mogłam się przyczynić do rozpowszechniania wiedzy na temat SCD i do tego, że wielu z Was odnotowało poprawę zdrowia i jednocześnie jakości życia. Dziękuję za wszystkie komentarze i maile, zawsze Wam kibicuję i odpowiadam na pytania z przyjemnością 🙂 Pytacie mnie często: czy mnie SCD pomoże? Tego nie wiem, bo każdy organizm jest inny, ale SCD zostało opracowane przez naukowców, specjalnie dla ludzi z chorobami jelitowymi, milionom ta dieta pomaga, więc co Ci szkodzi spróbować???

A teraz już przejdę do części obrazkowej. Większość przepisów, które Wam do tej pory przedstawiłam są moimi ulubionymi i regularnie goszczą na naszym stole. Brakuje tu jeszcze posta o roślinach strączkowych, ale już niedługo go stworzę… Czasami ugotuję coś nowego i już mam robić zdjęcia, ale później sobie myślę, że to już przecież było, tylko w trochę innej wersji… albo zanim pomyślę, żeby sfotografować… to danie już znika. Za każdym razem chcę pokazywać coś nowego i z czasem robi się to coraz trudniejsze 😉

Stałym gościem mojej kuchni jest nadal rosół SCD, drobiowy lub wołowy. Podstawą poniższego przepisu jest ten drugi, gotowany na kościach, około 12h w wolnowarze. Zwykle nastawiam urządzenie z rosołem na noc, na drugi dzień po przecedzeniu i ostudzeniu mrożę w pojemnikach do wykorzystania na później. Rosół jest podstawą wszystkich moich zup (oprócz chłodników), sosów i często lekkiej kolacji w postaci kubka gorącego bulionu. Kremy z warzyw podawane są zazwyczaj z grzankami, ale ja postanowiłam wzbogacić moją kalafiorową dodatkiem mięsa i pysznego sycącego awokado. Uważam, że wartość odżywcza tego dania jest wysoka, nie wspominając o walorach smakowych 🙂

ZUPA KREM Z KALAFIORA Z KURCZAKIEM I AWOKADO, składniki: główka kalafiora (może być mrożony), ok. 600-700ml rosołu (w zależności jak duży jest kalafior), 1 duża cebula, 2 łyżki masła, sól morska, pieprz, 1/2 podwójnej piersi kurczaka, 1 łyżka ghee (masło klarowane), mała ostra papryczka chilli (lub 2 szczypty pieprzu cayenne), 1 średnie dojrzałe awokado.

ZUPA KREM Z KALAFIORA Z KURCZAKIEM I AWOKADO

Kalafiora umyj i porozdzielaj na różyczki lub pokrój. Włóż do garnka, zalej bulionem i zagotuj. W międzyczasie podsmaż na maśle, na średnim ogniu (żeby nie przypalić masła) poszatkowaną cebulę, do zeszklenia. Następnie przełóż ją do garnka z kalafiorem. Gotuj około 15 min, po czym lekko ostudź i zmiksuj za pomocą blendera. Dopraw zupę solą i pieprzem. Zazwyczaj gotuję kalafiora w mniejszej ilości bulionu, a po zmiksowaniu dolewam cieczy, jeśli zupa wychodzi za gęsta. Unikam problemu zbyt rzadkiej zupy, bo wtedy szuka się sposobu, jak ją zagęścić. Pierś kurczaka pokrój w małą kostkę, lekko posól i przysmaż na patelni na ghee z dodatkiem przeciętej wzdłuż chilli (opcjonalnie). Awokado przekrój na pół, łyżką usuń pestkę oraz miąższ i pokrój go w kostkę. Kurczak przejdzie pikantnym smakiem chilli, który świetnie neutralizuje słodkawy smak kalafiora. Na talerz wlej zupę, na środku ułóż kilka kostek ciepłego kurczaka i awokado. (Jeśli kupisz twarde awokado, zostaw je na parę dni w temperaturze pokojowej lub włóż do szarej papierowej torebki z bananem, powinno dojrzeć szybciej). Opcjonalnie możesz podać do zupy śmietanę SCD lub starty parmezan.

Kolejny przepis jest świetnym urozmaiceniem śniadań. Takie pieczone owoce idealnie komponują się z jogurtem/śmietaną SCD, czy rzecz jasna z lodami SCD. Jeśli jesteś na początku diety, zrezygnuj z orzechów, kruszonkę zrób z wiórków kokosowych i daktyli.

PIECZONE GRUSZKI Z MALINAMI, JEŻYNAMI I BORÓWKAMI POD ORZECHOWĄ KRUSZONKĄ, składniki: 4 gruszki, po 2 garście malin, jeżyn, borówki amerykańskiej (owoce mogą być mrożone), 2 łyżki miodu, płaska łyżeczka cynamonu, 1 łyżka mąki kokosowej (opcjonalnie), łyżka oleju kokosowego do wysmarowania; na kruszonkę: 2 łyżki masła, łyżka miodu, po 2 garście: naturalnych migdałów i orzechów włoskich (lub innych które lubisz), 6 daktyli, łyżeczka cynamonu. Zamiast orzechów możesz użyć 3 garści wiórków kokosowych.

PIECZONE GRUSZKI Z MALINAMI, JEŻYNAMI I BORÓWKAMI POD ORZECHOWĄ KRUSZONKĄ

Gruszki umyj, usuń gniazda nasienne i pokrój w plasterki. Wszystkie owoce umieść w misce, dodaj miód, mąkę kokosową, cynamon i wymieszaj. Nasmaruj naczynie żaroodporne olejem kokosowym lub masłem. Możesz użyć kliku mniejszych naczyń do pieczenia. Przygotuj kruszonkę: daktyle zalej wrzątkiem na parę minut, po czym odcedź i przełóż do blendera, dodaj orzechy, cynamon i miód. Zmiksuj do uzyskania wielkości ziarenek czarnego pieprzu, następnie wymieszaj dobrze z masłem. Jeśli nie masz blendera możesz poszatkować składniki nożem. Kruszonką posyp owoce. Zapiekaj ok. 35-40 min w temp. 175°C. Naczynie ustaw nie wyżej niż w połowie wysokości piekarnika, żeby nie przypalić kruszonki. Możesz użyć jabłek zamiast gruszek, śliwek, malin czy porzeczek, myślę że masz jakieś zapasy z lata w zamrażarce 🙂 Inwencja twórcza wskazana, a doznania smakowe za każdym razem inne. Mąka kokosowa w tym przepisie jest opcjonalna, jeśli chcesz zagęścić sok z owoców. Moje owoce dostały aż 2 łyżki mąki kokosowej, dlatego sok wchłonął się w mąkę całkowicie. Pychunia! Smacznego 🙂

Z myślą o najmłodszych cz.1 – polędwiczki w kokosie i kurczak słodko kwaśny

Co Wam zostało po Świętach? U mnie zostały resztki pieczonego boczku i schabu, pyszna kiełbasa od polskiego rzeźnika i… powstał bigos, o jeny jaki pyszny wyszedł 🙂 Została mi jeszcze ochota na barszcz i parę dni później gotowałam go po raz kolejny i w dodatku sama go zjadłam w dwa dni. Czasem mam takie napady na daną potrawę, wtedy najadam się pod korek, aż zaspokoję się smakiem 🙂

Ale… z Nowym Rokiem… nowe przepisy! Obiecałam, że umieszczę coś dla dzieci i w końcu ugotowałam dwie pierwsze potrawy. Pomysły lekko zaczerpnięte z internetu i z jednej z książek, ale postanowiłam je pozmieniać po swojemu. W kolejnym poście umieszczę więcej przepisów przetłumaczonych bezpośrednio z książek i stron internetowych.

Gotowanie dla dzieci wydaje się być proste, ale jak się potomstwa nie posiada, to ciężko się wczuć w rolę. Nie za bardzo wiem co dzieci lubią (oprócz fast foodów), a ma być zdrowo i zgodnie z SCD. Oba przepisy zamieszczone poniżej są bardzo szybkie i proste w wykonaniu. Nie wierzę, że nie zasmakują dzieciom, bo po sesji zdjęciowej sama zmiotłam prawie wszystko z talerzy! Mniam 🙂

Dzisiaj kurczakowo i owocowo, słodko – kwaśno, czyli smaki, które są bezpieczne i lubiane przez dzieci.

POLĘDWICZKI Z KURCZAKA W KOKOSIE Z SOSEM MANGO ORAZ KURCZAK SŁODKO KWAŚNY Z ANANASEM

Polędwiczki smażone w ten sposób są nie tylko super kolacją/obiadem dla dziecka, ale również świetną przekąską dla dorosłych. Wersja dziecięca jest delikatna i słodka, ale kiedy dodasz chilli do dipu z mango, robi się pikantnie.

POLĘDWICZKI Z KURCZAKA W KOKOSIE, składniki: 6 polędwiczek z piersi drobiowej, 3/4 szklanki wiórek kokosowych (niesłodzonych), 1 jajo, 1-2 łyżki mąki kokosowej, 1/2 łyżeczki kurkumy, płaska łyżeczka papryki słodkiej, pół łyżeczki soli morskiej, olej kokosowy do smażenia (lub ghee).

W głębszym talerzu wymieszaj mąkę kokosową z solą i papryką. W drugim talerzu rozbij i rozmieszaj jajo. W trzecim talerzu wysyp wiórki kokosowe i dodaj do nich kurkumę, wymieszaj – wiórki zrobią się żółtawe. Kurkuma jest bardzo zdrowa także dla dzieci, działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo i ma właściwości antyoksydacyjne. Na patelni rozgrzej olej kokosowy, min. 1cm oleju na wysokość patelni (na mniejszej patelni zużyjesz mniej oleju). Każdą z polędwiczek obtaczaj po kolei: w mące kokosowej, w jaju i w wiórkach i smaż z każdej strony po ok. 4min. Mięso z polędwiczek ma to do siebie, że jest bardzo delikatne i szybko się smaży. Przepis wyjdzie także z pokrojonej w paski piersi kurczaka. Po usmażeniu ułóż na talerzu i podawaj z dipem z mango lub sosem miodowo – musztardowym (2 łyżki miodu na 1 łyżkę musztardy Dijon). Całość smakuje wyśmienicie również na zimno 🙂

POLĘDWICZKI W KOKOSIE Z DIPEM MANGOWYM

Przepisy na dip z mango (tzw. Mango Chutney) znajdziecie w internecie w różnych postaciach. Mango Chutney można robić w większych ilościach w wekach, jeść na ciepło do obiadu, a także na zimno do przekąsek. Pysznie smakuje z warzywami pokrojonymi w słupki, np. z marchewką czy selerem naciowym. Przepisy będą się różnić ilością octu, cukru (czytaj: miodku) oraz zawartością chilli. Poniżej podaję moją wersję.

DIP MANGO, składniki: 1 duże mango (lub 2 mniejsze), 2 gałązki młodej cebulki lub 1 szalotka, 2 łyżki octu jabłkowego, 1 łyżka miodu, 1/8 łyżeczki soli, 1/2 łyżeczki płatków chilli (w wersji dla dorosłych).

Miąższ mango rozdrobnij w blenderze i przełóż do rondelka, dodaj poszatkowaną cebulkę, sól, miód, ocet jabłkowy i ewentualnie chilli. Gotuj ok. 15-20min.

Kolejny przepis tzw. Kurczak słodko – kwaśny stworzyłam wykorzystując zdrowe i przede wszystkim dozwolone na SCD warzywa i owoce. Do tego przepisu idealnie pasują np. pędy bambusa, ale nie spotkałam ich nigdy w innej postaci niż w puszce, więc nastąpiła naturalna eliminacja. Do przepisu pasuje także czerwona papryka pokrojona w paseczki.

KURCZAK SŁODKO – KWAŚNY, składniki: 1 pierś (pojedyncza) lub 5-6 polędwiczek z kurczaka, 2 młode cebulki lub gałązki grubego szczypioru, 1 marchewka, 2 plastry świeżego ananasa (może być z puszki, niesłodzony, w sosie własnym), 4 suszone morele, 2 łyżki mrożonego groszku zielonego (dla koloru), łyżka miodu, 2 łyżki octu jabłkowego, 1/2 łyżeczki soli morskiej, 1/2 łyżeczki papryki słodkiej, do smażenia olej kokosowy lub ghee.

KURCZAK SŁODKO KWAŚNY Z ANANASEM

Do woka wrzucam (na rozgrzany olej kokosowy lub ghee): oprószonego solą i pokrojonego na małe kawałeczki kurczaka, poszatkowaną cebulkę/szczypior, obraną i startą na tarce do mizerii marchew, kawałeczki obranego i pokrojonego ananasa, pokrojone morele, mieszam i smażę. W międzyczasie dodaję miód, ocet, paprykę. Smażę mieszając ok. 10min. W tym czasie ananas puszcza sok tworząc pyszny sos. Na koniec dodaję groszek, gotuję kolejne 5min. Oczywiście opcja dla dorosłych z niezastąpionym (jak dla mnie) chilli smakuje zdecydowanie konkretniej 😉

 

Na zielono czyli pesto z krakersami i kurczakiem oraz zielone noodle z wołowiną

Tak mnie jakoś wzięło na ten kolor, a w zasadzie trochę zielonych przepisów mi się uzbierało 😉 U mnie coraz bardziej zielono, pora deszczowa się zaczęła, więc wszystko rośnie jak na drożdżach, za to u Was liście z drzew opadły, zima idzie, więc prześlę Wam trochę lata 🙂 Mam nadzieję, że mimo tej pory roku nie będziecie mieli problemu z dostaniem świeżej bazylii, a może ktoś uprawia własne zioła?

SZCZYPIOREK, BAZYLIA, PIETRUSZKA, MIĘTA I TYMIANEK

Już dawno miałam zaprezentować poniższe przepisy, ale ciągle nowe pomysły wyprzedzają te stare, później o nich zapominam, przeglądam książki i znowu rodzi się coś nowego. Mam zdecydowanie za mało czasu, żeby móc wszystko i szybko zaprezentować 🙂 Dzisiaj pesto na dwa sposoby oraz noodle z cukinii, czyli zielony makaron SCD.

Pesto to nic innego jak zmielone listki świeżej bazylii, z orzechami pinii, parmezanem, czosnkiem i oliwą z oliwek. Do mojego użyłam orzechów nerkowca, które również świetnie się do tego nadają, a są dużo tańsze niż piniowe. Użyj świeżej bazylii, tylko zdrowych listków. Pamiętaj, żeby nie kupować tartego, gotowego sera, może być z dodatkiem skrobi. Ser kupuj w kawałku, zetrzyj go samodzielnie.

ZIELONE PESTO, składniki: listki bazylii obrane z jednego pęczka, duża garść orzechów nerkowca (naturalne), 1 mały ząbek czosnku, ok. 100g startego na drobnej tarce parmezanu, szczypta soli morskiej, ok. 5-6 łyżek oliwy z oliwek (najlepiej z pierwszego tłoczenia na zimno).

Wszystkie składniki zmiksuj w blenderze na pastę. Nie przejmuj się tym, że pesto zmienia kolor z soczystego zielonego na ciemny zielony, jest delikatne i się utlenia. Przechowuj pesto w lodówce tylko parę dni.

ZIELONE PESTO Z KRAKERSAMI*

A jak już masz swoje pesto, to warto upiec te pyszne krakersy, bo fajnie jest mieć pod ręką coś do przekąszenia 🙂 Dobrze komponują się także z serkiem (odsączonym z jogurtu SCD), który doprawiam solą i pieprzem lub z oliwą czosnkową (przeciśnij ząbek czosnku do miseczki, zalej paroma łyżkami oliwy, wymieszaj i jedz z krakersami), pomidorkami, kiszonym ogórkiem itd.

KRAKERSY*, składniki: 125g (1 i 1/4 kub) startego cheddara, 100g (1 kub) mąki migdałowej, 60g (1/4 kub) odsączonego jogurtu SCD, 1/2 łyżeczki suszonej szałwii, 1/2 łyżeczki suszonego tymianku, 1/4 łyżeczki pieprzu cayenne, sól morska. (Kubeczek = 250ml)

Połącz: cheddar, z mąką migdałową, jogurtem SCD, ziołami (zioła w przepisie możesz zmienić pod swój gust. Ja akurat dałam oregano i tymianek) oraz pieprzem cayenne tak, aby składniki dobrze się połączyły. Wyłóż masę na kawałek papieru do pieczenia, przykryj masę drugim kawałkiem papieru i rozwałkuj placek o grubości około 2mm. Jeśli nie masz wałka użyj gładkiej butelki np. po winie. Następnie zdejmij delikatnie wierzchnią warstwę papieru, posyp solą morską i przełóż placek razem z dolnym papierem na blaszkę. Piecz 15min w 150°C (ja piekłam ok. 20-25min). Krakersy mają być suche i lekko przyrumienione. Po wystudzeniu pokrój (może być okrągły nóż do pizzy) w romby. Przechowuj w lodówce kilka dni.

A jeśli…. zostanie Ci trochę pesto, to koniecznie przygotuj sobie taką kolację 🙂

KURCZAK PESTO Z POMIDORKAMI

Przepis jest bardzo prosty i do wykonania w ok. 15 minut. Pokrój pierś kurczaka w nieduże kawałki (ok. 1,5 x 2,5cm), posól i popieprz mięso. Na ghee lub maśle podsmaż pokrojoną drobno cebulę (ok. 1/4 wielkości), dodaj mięso, smaż parę minut, następnie dodaj kilka przekrojonych na pół małych pomidorków (lub 1 pokrojonego pomidora). Jak mięso będzie już usmażone zdejmij patelnię z „ognia” i dodaj ok. 2 łyżki pesto, dobrze wymieszaj i zajadaj. Niebo w gębie! Jak mawiała moja babcia 🙂

A teraz kolejny zielony makaron, tym razem nie spaghetti tylko noodle, czyli jeszcze łatwiejszy makaron SCD 🙂

ZIELONE NOODLE Z WOŁOWINĄ, składniki: 3 średnie cukinie, ok. 350g wołowiny pokrojonej w cienkie paseczki (możesz użyć też wieprzowiny), 4 duże łodygi grubego szczypioru, garść fasolki szparagowej zielonej (może być mrożona), kawałek świeżego imbiru ok. 2cm (lub płaska łyżeczka suszonego), ok. 2cm świeżej kurkumy (może być pół łyżeczki suszonej), 2 ząbki czosnku, 1 papryczka chilli, sól morska.

ZIELONE NOODLE Z WOŁOWINĄ

Najpierw przygotuj sobie makaron: umyj cukinię i odetnij końce, następnie tzw. obieraczką do ziemniaków zetnij ją w paski jak najgłębiej możesz, paski włóż do miski. Imbir oraz kurkumę obierz ze skórki i zetrzyj na drobnej tarce. Rozgrzej ghee (masło klarowane) w woku, wrzuć starty imbir, kurkumę (również tą w proszku jeśli jej używasz), starty na drobnej tarce czosnek, poszatkowaną papryczkę chilli i króciutko przysmaż, dodaj mięso, smaż mieszając około 8-10min. Następnie wrzuć fasolkę, pokrojony szczypior (tradycyjnie poszatkowany co ok. 1cm), smaż mieszając około 5-7min. Następnie dodaj cukiniowe paski, oprósz solą morską, wymieszaj i smaż kolejne 5-7min. Możesz podlać lekko wodą lub bulionem. Ten przepis możesz dopasować do siebie, jeśli nie lubisz ostrych dań, zrezygnuj z chilli. Możesz też zredukować imbir, świeże przyprawy są zawsze mocniejsze w smaku niż te suszone. Jeśli masz problem z trawieniem jędrnej fasolki szparagowej (bo taka wychodzi w tym przepisie), najpierw ją lekko podgotuj zanim dodasz do woka. Ilość potrawy powinna wystarczyć nawet na ok. 3 porcje, na drugi dzień warzywa przechodzą jeszcze mocniej przyprawami. Ogólnie pychota, to są właśnie moje smaki 🙂

Kurkuma świeża wygląda prawie jak imbir, tylko ma inny kolor, bo przypomina barwą słodkiego ziemniaka (lekko pomarańczowy). Bardzo silnie brudzi skórę rąk na żółto (sama się o tym przekonałam za pierwszym razem 🙂 ), jak również pobrudzi deskę do krojenia i blat kuchenny… tak tylko ostrzegam, więc użyj szklanych naczyń i załóż rękawiczki 😉

 

* Przepis pochodzi z książki Sandry Ramacher „HEALING FOODS Cooking for Celiacs, Colitis, Crohn’s and IBS”

Pomidorowa z wkładką oraz zupełnie przypadkowe ciasto z orzechami

Na początku chciałam Wam podziękować za wszystkie maile i komentarze. Dzięki nim wiem, z jakimi pytaniami się borykacie i co sprawia największy kłopot na diecie SCD. Wszelkie zmiany w żywieniu czy stylu życia są trudne na początku, to zrozumiałe. Z czasem dużo łatwiej przychodzi i sama organizacja i gotowanie, to kwestia nowych przyzwyczajeń. Pewnych zasad trzeba się po prostu nauczyć, a gdy już „wejdą w krew” wszystko staje się normalne. U mnie już tak jest. Ci którzy dopiero dowiadują się o mojej diecie robią wielkie oczy i ze zdziwieniem pytają: to co ty jesz? jak tak możesz bez tego czy owego? Ano mogę i jest mi z tym dobrze 🙂

Uwielbiam spędzać czas w kuchni, gotować, piec, a potem zajadać się pysznymi potrawami. Jak już zauważyliście lubię ciasta i inne słodkości. Dieta SCD wyklucza wszelkie zboża i ziarna, więc w tej kwestii oparta jest na mąkach orzechowych, głównie kokosowej i migdałowej. Słyszę często: ale tego w PL nie ma. Ależ w PL wszystko jest! Tylko trzeba tego poszukać 🙂 Sprawdzałam w polskich sklepach internetowych ze zdrową żywnością, jest wszystko co Wam potrzeba: mąka kokosowa, mąka migdałowa, mąki z innych orzechów, olej kokosowy (bez niego żyć już nie mogę 😉 ), masło migdałowe nawet znalazłam! W większych miastach, w sklepach ze zdrową żywnością również je dostaniecie. Te produkty nie są tanie, bo zwykle są organiczne i importowane, ale z drugiej strony są tylko dodatkiem do diety. Mąka kokosowa absorbuje wilgoć najlepiej, więc nie trzeba zużywać od razu pół kilo, żeby upiec ciasto, czasami wystarczą dwie łyżki. Mąkę migdałową możecie też zrobić sami, wystarczy dobrze zmielić naturalne migdały (nieprażone). Niektórzy robią też własną mąkę kokosową – o tym dowiedziałam się od Was. Chcieć to móc 🙂

Pytacie też o przepisy na początek diety, szczególnie te dla dzieci. Pierwsze tygodnie opierają się tak naprawdę na gotowanych, pieczonych, duszonych warzywach, mięsie, rybach, jajach (smażone również), owocach. Im delikatniej, tym lepiej dla jelit. Dorośli rozumieją dlaczego czegoś im nie wolno jeść, z dziećmi jest niestety trudniej. Poświęcę temu tematowi cały post już wkrótce i podam Wam kilka przepisów dla najmłodszych.

Dzisiaj prosta i pyszna zupa pomidorowa, bo kto nie lubi pomidorówki…? Bazą jest rosół SCD, który łączymy z przecierem pomidorowym własnej roboty, do tego mięsna wkładka i mamy konkretny posiłek. Przecier pomidorowy możecie robić z różnych przepisów, ważne żeby nie było w nich cukru. Ja zwykle miksuję pomidory, na 1kg dodaję łyżkę octu, bazylię, czasami czosnek, a następnie gotuję je około 1h, tak aby nadmiar wody wyparował. Pomidory możecie przetrzeć przez sito (do tej czynności jestem zbyt leniwa 😉 ), dodać innych ziół czy przypraw. Na początku diety sitko to mus, trzeba pozbyć się pestek i skórek, chyba że zrobicie to przed gotowaniem pomidorów. Dodatkowa opcja z „makaronem”, jeszcze bardziej pożywna: usmaż cienkiego omleta z samych jaj, po ostudzeniu pokrój w paseczki, ułóż na talerzu, zalej zupą.

ZUPA POMIDOROWA Z WKŁADKĄ, składniki: około 700ml rosołu SCD, słoik 200-300ml pomidorów (w zależności od tego jak intensywną pomidorową chcesz uzyskać), mięso z rosołu lub inne mięso mielone.

Mięso z rosołu przekręć przez maszynkę lub zmiksuj. Dodaj jajo, przyprawy jakie lubisz: sól, pieprz, zioła, czosnek, podsmażoną, drobno posiekaną cebulę, szczypiorek, natkę pietruszki itd. Wymieszaj całość i uformuj kuleczki. Możesz je włożyć do gorącego rosołu na około 5-10min, tak aby jajo się ścięło (rosół nie może wrzeć za bardzo, bo kulki się rozpadną) lub obsmaż je na patelni. Następnie dodaj słoik pomidorów, zagotuj, po paru minutach zupa jest gotowa 🙂 Wszelkie urozmaicenia dozwolone, typu: dodatek marchewki z rosołu, ugotowana papryka czy dla smakoszy potraw pikantnych – szczypta chilli. Jeśli używasz surowego mięsa mielonego: po doprawieniu i dodaniu jaja, uformuj kuleczki i zapiecz je w piekarniku około 15-20min na 180°C lub obsmaż. Im mniejsze kuleczki tym większa przyjemność z jedzenia, szczególnie dla dzieci. Jeśli zrobisz więcej kulek, trzymaj je w oddzielnym pojemniku w lodówce lub zamroź (wtedy wkładkę mięsną możesz wykorzystać do innych zup).

ZUPA POMIDOROWA Z WKŁADKĄ

Na zdjęciu powyżej pomidorowa z kulkami mięsnymi z drobiu rosołowego, z dodatkiem szczypiorku, posypana natką.

Co to jest przypadkowe ciasto? To takie ciasto, które miało być zupełnie inne, ale w trakcie jego robienia okazało się, że brakuje jakiegoś składnika… i trzeba było zmienić koncepcję. Często robię coś bez upewnienia się czy mam potrzebne składniki, po prostu przeglądam książkę kucharską lub internet, coś mi się spodoba, patrzę na składniki, stwierdzam że powinnam je mieć i zaczynam… a tu nagle…w tym przypadku okazało się, że nie mam rodzynek, które są niezbędne… tak jakby „zniknęły” w trybie przyspieszonym, a przecież dopiero co je kupiłam 😉 Dzięki tej sytuacji powstało kolejne ciasto idealne do kawy lub na śniadanie jako urozmaicenie do jogurtu SCD 🙂

CIASTO Z POSYPKĄ ORZECHOWĄ*, składniki: 2 łyżki oleju kokosowego (lub miękkiego masła), 5 jaj w temperaturze pokojowej, 1/2 kubeczka miodu, 2 łyżki mleka kokosowego, 3/4 kub mąki kokosowej, 3/4 łyżeczki sody, 2 łyżeczki cynamonu, 1/2 łyżeczki soli, posypka: 3 garście orzechów (np. włoskich), 3 łyżki miodu, 1 łyżka masła.

CIASTO Z POSYPKĄ ORZECHOWĄ

Nagrzej piekarnik do 165°C. Jaja, miód, olej kokosowy oraz mleko wymieszaj w mikserze przez 30 sek. Dodaj mąkę kokosową, cynamon, sodę i sól,wymieszaj. Przelej ciasto do wyłożonej papierem do pieczenia foremki (może być mała okrągła śr 22cm lub kwadratowa 20x20cm). Posypka: do miksera wrzuć orzechy, dodaj miód oraz masło i zmiksuj tak, aby orzechy się rozdrobniły oraz pokryły miodem i masłem. Następnie posyp ciasto powstałą kruszonką, ja dodatkowo ugniotłam ją, wciskając w ciasto. Piecz około 25min.

Część z Was jest na początkowym etapie diety i orzechy czekają jeszcze w kolejce do wprowadzenia, tak więc podaję Wam opcję z rodzynkami: 1/4 kub rodzynek dodaj na koniec do ciasta, wymieszaj i dopiero przelej do foremki. Kubeczek = 250ml.

Ciasto przechowuj w lodówce, ale możesz je także zamrozić. Często mrożę ciasta w kawałkach, bo nie zawsze mam ochotę jeść codziennie to samo. Wtedy wyjmuję sobie z zamrażarki po kawałku i mam urozmaicenie. Ostatnio upiekłam 2 chlebki bananowe (banany już bardzo dojrzały, trzeba było jakoś je przerobić 😉 ), po ostudzeniu pokroiłam na kawałki, każdy owinęłam folią spożywczą i wrzuciłam do zamrażarki. To także fajna opcja w przypadku nieoczekiwanego gościa na szybką kawę i… ciasto 🙂

 

* Przepis pochodzi z książki: „Against all Grain” Danielle Walker.

 

 

Na dobry początek dnia… czyli koktail owocowy i zielona sałatka

Jak zaczynacie swój dzień? Większość z Was pewnie odpowiedziałaby… od kawy 😉 Ja w sumie też, ale nie zawsze. Jeśli mój poranek jest lekko wydłużony lub mam dzień wolny, to moje wariacje kuchenne często się przeciągają w czasie. Śniadanie jest dla mnie najważniejszym posiłkiem, nie wyobrażam sobie bez niego wyjścia z domu lub wypicia tylko samej kawy. Pierwszy posiłek rozbudza metabolizm do działania, dlatego jeśli jesteś na diecie nisko węglowodanowej ze względu na chęć utraty wagi – to śniadanie musisz jeść!

W diecie SCD źródło energii pozyskujemy głównie z węglowodanów zawartych w owocach i warzywach. Jednak owoce bogate we fruktozę (jabłka, wiśnie, winogrona, melony, ananasy, gruszki, mango) należy spożywać z umiarem, ponieważ cukier ten jest metabolizowany w wątrobie i jego nadmiar zbyt obciąża w/w organ, ponadto może zaburzyć fizjologię organizmu. Owoce z mniejszą ilością fruktozy to awokado, jeżyny, grejpfruty, papaja, brzoskwinie, maliny, truskawki, śliwki oraz pomidory (zaliczane są do owoców 🙂 ). Ale bez paniki, jeśli Twój organizm jest zdrowy (np. nie masz problemów z cukrem) to dwa owoce dziennie spokojnie możesz zjadać. Tak wiem, powiecie, u nas tu jesień i zima się zbliża, a ona pisze o owocach, do tego do Polski importowanych… mimo to mam nadzieję, że będziecie mieli do nich dostęp… jeśli nie teraz to w innych porach roku.

Wracając do poranków… owoce są bardzo zdrowe i nie ulega to wątpliwości, jednak najlepiej je spożywać w pierwszej części dnia, do godziny 15.00, bo właśnie wtedy najlepiej trawimy te cukry. Druga zasada owocowa to: spożywamy owoce 2h przed jedzeniem lub co najmniej 2h po posiłku. Dlaczego? Owoce trawione są dość szybko (najszybciej melony) i jeśli znajdą się w żołądku tuż po obiedzie, zaburzą proces trawienia całego posiłku. Zostaną strawione jako pierwsze, a posiłek zjedzony wcześniej nadal będzie w nim zalegał. Staram się przestrzegać tej zasady i dlatego poranny koktajl owocowy jest dla mnie zastrzykiem energii, który poprawiam drugim śniadaniem, ale nie wcześniej niż 2h po wypiciu owoców. Aha, jeśli jesteś na początku diety SCD lub Twój organizm nie radzi sobie dobrze z owocami, raczej nie pij surowizny na pusty żołądek, a w szczególności soku z cytrusów (może wywołać biegunkę).

Odkąd przeczytałam o niezwykłych właściwościach papai (zawiera ogromne ilości witamin i minerałów takich jak witamina C, wapń, potas, żelazo, jak również tiaminę oraz magnez), jem ją bardzo często. Papaja zawiera enzym zwany papainą, który może przynosić ulgę tym, którzy mają problemy żołądkowe i niestrawności.

PAPAJA CZERWONA

Owoc ten ma mnóstwo innych właściwości, m.in. pomaga w walce z cukrzycą czy nowotworami. Nasiona papai mają niezwykłą moc w walce z pasożytami jelitowymi. Poczytajcie o papai…

Na zdjęciu miks z: czerwonej papai, melona miodowego, banana i wody. Pycha! Polecam, nawet zamiast kawy 😉

PORANNY KOKTAJL OWOCOWY

Dziś poniedziałek, ten z wolniejszych dla mnie poranków, jest czas i na koktajl i na kawę, zdecydowanie spowolnione tempo rozpoczęcia dnia.

Z weekendu zostało troszkę pysznych „resztek”, które dziś postanowiłam zamienić w zdrowe i sycące II śniadanie. Wyszła z tego pyszna, zielona sałatka z grillowanymi warzywami i kurczakiem. Zdecydowanie warto wrzucić na grilla więcej mięsa, tak aby zostało na drugi dzień 🙂

ZIELONA SAŁATKA Z GRILLOWANYM KURCZAKIEM I WARZYWAMI, składniki: grillowana pierś kurczaka (marynowana w ziołach, soli morskiej i chilli), po kawałku grillowanej: cukinii, zielonej papryki i dyni, 2 garście świeżego szpinaku (możesz użyć liści innych sałat), 1/2 awokado, 1/4 zielonego ogórka (obrany ze skórki), kilka listków świeżej bazylii, oliwa z oliwek, sok z cytryny, sól morska, pieprz czarny.

ZIELONA SAŁATKA Z GRILLOWANYM KURCZAKIEM I WARZYWAMI

Na talerzu kolejno ułóż: szpinak (umyte liście), pokrojoną dość cienko pierś, pokrojone w słupki warzywa, awokado przekrój na pół wzdłuż, usuń pestkę, wydrąż miąższ ze środka łyżką i pokrój w plasterki. Posyp listkami bazylii, oprósz solą, świeżo zmielonym czarnym pieprzem, skrop sokiem z cytryny (tyle ile lubisz, ja lubię dużo…) oraz oliwą z oliwek. Gotowe! A jakie pyszne… dobrze, że już zjedzone, bo zdjęcie nadal pobudza ślinianki 😉